Zaloga – Crew

"Najpierw było kilkudniowe odliczanie. Grała muzyka,której słuchali właściwie tylko wtajemniczeni, bo był to czas,gdy programiści przy serwerach i technicy w studio sprawdzali, czy wszystko gra i działa, i czy broń Boże w "godzinie zero" nic nie nawali. Ci, którzy załogowali się w poniedziałek, 14 maja, niemalże skoro świt, bo o siódmej rano na naszej stronie internetowej - hobbyści, maniacy, ciekawscy, ranne ptaszki, przyjaciele,znajomi, agenci konkurencji i… normalni słuchacze internauci, którzy chcieli poznać nowość, jaką niewątpliwie jest całodobowe, profesjonalne radio robione przez Polaków z Kanady dla Polaków w Kanadzie przeżyli kilka minut dreszczyku emocji, bo o siódmej, kiedy radio wystartowało grała jak gdyby nic muzyka.

 
Tomek z Irminą, prowadzący ten pierwszy, inauguracyjny program jakby chcieli podnieść emocje jeszcze mocniej, podkręcić temperaturę jeszcze wyżej - czekali z "wejściem" jeszcze dwie, może trzy minuty: I w tym momencie wszyscy, którzy słuchali poczuli, że to radio jest ich. Ruszyło bez napuszonych wstępniaków - zwyczajnie, ciepło, dowcipnie. Ale przecież ten dzień był jednak wyjątkowy. Nie mogło się obyć bez szampana, bez wznoszonych przez odwiedzających studio gości (gdy w eter, a raczej Internet leciała muzyka) toastów.I już pierwszego dnia było trochę - trzeba przyznać - miłych zaskoczeń: - że już po kilku godzinach słuchało radia prawie osiemset osób - że słuchacze nadesłali przeszło 100 e-maili z życzeniami.

Każdy następny dzień tych dobrych wieści przynosił coraz więcej, bo ilość słuchaczy powoli wzrastała, by już po tygodniu osiągnąć liczbę, o której w tak krótkim czasie nikt w zespole nawet nie marzył. Ten sukces radio zawdzięcza wszystkim, często zupełnie nieznanym autorom stron internetowych, którzy dowiedziawszy się o powstaniu Radia ABC, zamieścili na nich linki do naszej strony internetowej, a nawet bezpośrednie "łącze" do naszego programu - tak, że internauta jednym kliknięciem włączał nasz program. Wszystkim im należą się gorące podziękowania.Najwięcej słuchaczy mamy w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych,dużą grupę stanowią polscy truckerzy, z których większość ma w swoich samochodach komputery z satelitarnym podłączeniem do Internetu.

Niespodzianką było, choć wszyscy zaangażowani w tworzenie radia zdawali sobie sprawę z globalnego zasięgu Internetu, że tak wielu słuchaczy oddalonych od nas o tysiące kilometrów chce słuchać radia robionego przez Polaków z Kanady. Mamy słuchaczy we Francji, na Cyprze, na Malediwach, w Tunezji, we Włoszech i Hiszpanii. Można z pewną dumą, ale i bez specjalnej przesady powiedzieć, że jesteśmy słuchani na całym świecie! Sprawia to nam ogromną radość i satysfakcję, ale też skłania do z pozoru banalnej refleksji nad niezwykłym rozwojem telekomunikacji, który sprawił, że tak wielki zasięg jest możliwy; ale i nad umiejętnościami i chęcią wykorzystania tego rozwoju przez kanadyjską Polonię, która w ciągu w sumie nie tak wielu lat przeszła drogę od godzinnej audycji polonijnej w kanadyjskim radio - do całodobowego, profesjonalnego programu."

 
 
WANDA ŚLĄZAK
Prezydent

Filar turystycznego giganta PIAST TRAVEL. Przyszła na świat w Roku Koguta, równo 147 lat po Fryderyku Chopinie, ale grać wolała w siatkówkę (AZS Politechnika Warszawska).

Od dzieciństwa wykazywała talenty przywódcze i naturalną skłonność do kierowania innymi. I tu i tam. Tak było w wiedeńskim przedsiębiorstwie Alpha Instruments, które reprezentowała w Polsce oraz w amerykańskiej firmie Polamer w Polsce (transport, spedycja, agencja celna oraz biuro podróży i studio TV). Ponieważ ukończyła Międzynarodowe Studium Zarządzania, naturalnym biegiem rzeczy kontynuuje zarządzanie w Kanadzie, gdzie przyjechała wbrew własnej woli, ale za to za głosem serca.

Specjalistka od kwiatów (sztucznych), za to wśród całej przyrody ożywionej najbardziej spodobał jej się Zdzich.

Dzisiaj stawia swe pierwsze kroki w zarządzaniu Radiem ABC, a w firmie Piast robi co umie i może.

NIE CIERPI: chamstwa, bylejakości, braku wolnego czasu.
UWIELBIA: Zdzicha, podróże, muzykę peruwiańską, taniec i uprawianie ogródka.
 
 

TAJEMNICZY Z.

Wizjoner, guru i dobrodziej.
Wszelkie dane opatrzone klauzulą tajności.

 
 

 
JOLANTA WÓJCIK
Szefowa marketingu

Rówieśnica Penelopy Cruz, Alanis Morissette i Trasy Łazienkowskiej. Jeden z trzech Lwów w redakcji. Czytać i pisać po polsku nauczyła się jeszcze w Polsce, reszty w Emigracyjnej Szkole Życia: w Austrii, Kanadzie i na Turks i Caicos.

W Winnipegu tańczyła w najstarszej polskiej szkole tańca w Kanadzie, ale kariera zawodowa odsunęła w cień artystyczną. Rzadkość: lubi każdy rodzaj muzyki.

Z zamiłowania turystka, z zawodu specjalista ds. turystyki. Talent menadżerski odziedziczony genetycznie. Na twarzy uśmiech saperski (rozbraja każdą minę), a w małym paluszku sekrety marketingu.

 

NIE CIERPI: fałszywych ludzi, małych samochodów, kożucha na mleku.
UWIELBIA: Kontakt z ludźmi, zwierzęta, medytacje przy księżycu.

 
 

 
IRMINA SOMERS
Prezenter, reporter

Urodziła się w roku... otwarcia CN Tower. Jako dziecko doskonale pamięta swoją ulubioną zabawę starym, zasłużonym radiomagnetofonem "Marta". Gdy tylko dorwała jakąś "stilonówkę" godzinami potrafiła nagrywać własne audycje, angażując w to swoje młodsze siostry.

Odkąd pamięta (i jej Rodzice zwłaszcza) - śpiewa. Do szkoły muzycznej mimo, iż zgłosiła się 4 miesiące po terminie egzaminów wstępnych, przyjęto ją do klasy fortepianu bez żadnego problemu. I okazuje się, że ci wspaniali pierwsi nauczyciele muzyki chyba mieli rację, gdyż 17 lat później Irmina z dumą odbierała dyplom ukończenia Akademii Muzycznej w Warszawie.

Jak mówi, w życiu nie potrafi żyć bez muzyki, mediów i nauki, dlatego zaraz po skończeniu studiów muzycznych rozpoczęła następne, z których najmilej wspomina praktyki w Polskim Radio, gdzie zwrócono uwagę na jej głos. Nie potraktowała jednak tego poważnie, ale pozostała blisko rozgłośni radiowych pracując przez następne lata dla Sony Music i Pomatonu EMI, promując polskich artystów.

Nie wie dlaczego, ale od zawsze ma szczęście do ludzi. Dzięki swoim ulubionym przyjaciołom i wspólnikom pracowała przy programie "Droga do Gwiazd" (TVN), stworzyła i przeprowadziła Kampanię Antypiracką z Radiem ZET.

Do Kanady przyjechała na chwilę, odpocząć od warszawskiego zgiełku, ale los przygotował dla niej niespodziankę i... została. A przed radiem, wygląda na to, nie ma ucieczki, bo odkąd jest na obczyźnie (od 16 miesięcy) współpracowała z Radiem Kwadrat, z Radiem Polonia, no i teraz dobre duchy zawiały ją do Radia ABC.

NIE CIERPI: Kłamstwa, narzekania, bałaganu, dzielenia włosa na czworo.
UWIELBIA: Samoloty, podróże, Hiszpanię, taniec flamenco, Simona Cowella, ludzi z poczuciem humoru, wiosenne poranki.

 
TOMASZ PIWOWAREK
Prezenter, programista

Przybliżona data urodzin: pomiędzy Sputnikiem a Syrenką. Pierwsze radio to sowiecki tranzystor "Selga", w wieku przedszkolnym ukrywany przed rodzicami w trakcie słuchania Luxembourga przez poduszkę.

Jako licealista, udając fachowca, pisał do branżowej prasy muzycznej, a w czasie studiów dokonał rzeczy, z której jest najbardziej dumny - napisał I-szą encyklopedię rockową (tak, tak, naprawdę!), dodajmy dla ścisłości, że nigdy nie wydaną. Z wrodzonej próżności nie stronił od teleturniejów (z "Wielka Grą" włącznie). Czasem wygrywał.

W wyuczonym zawodzie specjalisty ds. turystyki nie przepracował nawet jednego dnia. Pracę magisterską obronił nt. radio-telewizji. W starym kraju pisał o muzyce ("Jazz Forum", "Magazyn Muzyczny", "Non Stop", "Razem"), w Polskim Radio wygrał konkurs spikerski, ale tłumaczył na polski piosenki i nagrywał reportaże. W TV (dydaktycznej) realizował filmy instruktażowe dla szkół zawodowych.

Na emigracji mógł zrobić karierę jako komiwojażer, bartnik, krupier i kurier, ale osiadł w polskich mediach. Przez 12 lat związany z dziennikiem "Gazeta", przez rok z gazetą "Dziennik". Pisał dla "Echa" i "Gońca". W chwilach wolnych od zajęć płatnych wydawał mało dochodowe książki o Polonii kanadyjskiej.

Kocha radio, bo to miejsce z duszą. Najbardziej raduje go mokra robota, czyli programowanie programu, co robił wcześniej ("Studio S-13" i "Rekord" w Polsce, "Puls" i "Radio 7" w Kanadzie). No i teraz Radio ABC, ponieważ uważa, że przed inwazją Internetu ucieczki nie ma.

Pracowity w radiu, leniwy w domu. Wrodzona skromność nie pozwala mu mówić o sobie w samych superlatywach, a tylko takie cisną się do głowy. Korzystając z (każdej) okazji chce pozdrawiać rodzinę i znajomych rodziny z Puław.

NIE CIERPI: Muzyki indiańskiej i country, jałowych rozmów przez telefon, dwulicowości i bezinteresownej zawiści, porannego korka.
UWIELBIA: Kajakiem przez puszczę, ontaryjską prowincję, nurkowanie w płyciznach, spanie, punktualność u innych, grę z Ulą w scrabble, grzyby po deszczu.

 
JACEK KOZAK
Prezenter, depeszowiec

Wprawdzie są tacy, którzy twierdzą, że urodził się jeszcze w epoce wczesnego węgla, a jego towarzyszami dziecinnych zabaw były dinozaury, ale - jak wiele rzeczy we współczesnych mediach - jest to lekka przesada. Lekka. W istocie, zawodu dziennikarskiego uczył się w okresie pseudo-realnego socjalizmu (nie mylić z jakże podobną kanadyjską demokracją). Za to, uczył się go w archaicznym dzisiaj systemie mistrza i czeladnika. A jego mistrzami byli znamienici, niemodni dzisiaj fachowcy, co tym bardziej utrudniło jego dalszą karierę w tym zawodzie.

Po przyjeździe do wiktoriańskiej jeszcze wówczas Kanady polubił ten dziwny kraik do tego stopnia, że w krótkim okresie czasu zaplanował kilka po nim wycieczek kraikoznawczych. Większość z nich nadal pozostaje w sferze planów, ale za to udało mu się spędzić 5 lat na University of Toronto zgłębiając wiedzę historyczną o tym, jak doszło do powstania takiego stworka jak Kanada.

Ponieważ historykom rzadko kiedy płacą za ich wiedzę i pracę, udało mu się uprawiać zawód dziennikarza we wszystkich chyba mediach polonijnych publikowanych na terenie Ontario i okolic, od dzienników przez tygodniki i miesięczniki, profesjonalne i półprofesjonalne rozgłośnie radiowe, aż po program telewizyjny. Nie zrażeni tym faktem wydawcy i realizatorzy nadal tolerują jego obecność, aczkolwiek w coraz skromniejszym wymiarze.

Czasami zdarza się mu spotkać gdzieś w Polonii biednego człowieka, wyrażającego uznanie dla jego działalności. Składa mu wtedy szczere kondolencje i przekazuje stosowne wyrazy współczucia, bo pochwałami skazuje się, biedak, na społeczną izolację, dołącza do coraz skromniejszych szeregów ludzi myślących, po raz kolejny emigruje - tym razem do krainy odchodzącej w bezpowrotną przeszłość.

Bywa, że rozżaleni naszymi losami idziemy gdzieś na piwko, by powspominać zamierzchłe lata, gdy to myślenie miało wielką przyszłość, a nie wspaniałą przeszłość. Bywa, że seria browarków skłoni nas do wyrażenia nieśmiałej nadziei, że wrócą jeszcze kiedyś czasy mocarzy intelektu dorównujących społecznym wzięciem najnowszym gwiazdom telewizyjnych programów z gatunku "surreality show". Bywa, że... Ale to rzadko.

Jacek zaprasza na spotkania na falach Radia ABC. Jeszcze trochę - jak twierdzi - a będą one rzadkością, niczym subtelny dowcip w medialnym przekazie.
NIE CIERPI: Paru kobiet, arogancji i śledzi w każdej postaci.
UWIELBIA: Parę kobiet, tropikalne palmy, Adasia i kuchnię hinduską.

 
PAWEŁ JĘDRUCH
Organizator, promotor

Zanim jeszcze posiadł umiejętność czytania, jego ulubioną książką był atlas geograficzny, zaś ulubionymi stronami tej lektury mapy Syberii i północnych rubieży Kanady. Z dzieciństwa - już tego nieco późniejszego - pamięta jeszcze tylko jedną książkę - opasły almanach "Świat w Przekroju".

Na Syberię (na całe szczęście) los Pawła nie zesłał, ale do Kanady wyemigrował. I choć jego bazą było, jest - i pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie Toronto, to fascynacja Północą, jak i samymi podróżami pozostała.

Aktualnie podróżnicze zamiłowania realizuje w biurze Piast Travel, organizując wyjazdy grupowe w przeróżne zakątki świata.

Jego drugą wielką pasją jest sport, bo Paweł lubi czerpać z niego emocje, lubi o nim pisać i lubi rywalizować. Miejscowym kibicom znany jest z biegania z dyktafonem i aparatem fotograficznym po stadionach i obiektach sportowych Ontario, czego efektem były artykuły w "Dzienniku", "Życiu", "Gońcu", a także wydawanym przez niego miesięczniku "Pasjo-nat", audycje w Radiu 7 i reportaże w Polish Studio.

W radiu ABC powierzono mu wdzięczną rolę generowania dochodów firmy, przy wydatnej pomocy szczodrych, polonijnych biznesów. Nauki pobierał w Krakowie (geografia na Uniwersytecie Jagiellońskim) i w Toronto (International Institute of Travel).

Prywatnie - żonaty z pochodzącą z Sanoka malarką Ewą Stryjnik, urodził się 39 lat przed piłkarskimi mistrzostwami Europy organizowanymi w kraju rodzimym. Dorobił się dwóch wyżłów szorstkowłosych i czterech ryb gładkołuskowych w przydomowym stawiku.

NIE CIERPI: Przegrywać, chińskich celników na kirgiskiej granicy,
UWIELBIA: Docierać do nowych miejsc i wracać inną drogą, filmy Kieślowskiego, pogo, Pomarańczową Alternatywę, księżyc w Kazachstanie, piłkę nożną, narracje Konjo, latać samolotami, choć się ich troche boi...

 
 

 
ZBIGNIEW ŻERAŃSKI
Realizator, głos zza kulis

Urodzony już po pierwszym locie Gagarina w kosmos i od tej pory całe jego życie jest również poniekąd "kosmiczne". Radiem zainteresował się w wieku 4 lat, kiedy to własnoręcznie z pomocą śrubokręta rozłożył pierwszy odbiornik radiowy na czynniki pierwsze. Później wystarczyło rozwijać powołanie.

W latach 1981- 85 zjeździł całą Polskę wzdłuż i wszerz, przyczyniając się bezsprzecznie do rozkwitu polskiej muzyki rockowej w tamtym czasie.

W Kanadzie miał zamiar zająć się reżyserią nagrań, ale skończyło się na radiu. Jego czułe oko i ucho sprawiły, że przez dwa lata torontońskie stacje Q107 oraz AM 640 nie miały większych wpadek. Później nastąpiła przygoda z radiem polonijnym: Radio Zet, Radio eX, Polskie Radio 530 AM, Katolickie Studio Młodych. Teraz nowe wyzwanie: Radio ABC. Jak twierdzą koledzy: specjalista najwyższej klasy w miejscu, gdzie akustyka styka się z elektroniką.

NIE CIERPI: wcześnie wstawać, fuszerki, efektu Dopplera, pociągów osobowych.
UWIELBIA: długo pospać, kontemplację, tolerancję, zdrowy rozsądek.